Komentarze: 9
Ostatnio na nic nie mam czasu, tyle się dzieje... Wczoraj spotkałam się z moją rodzinką... Znam tych ludzi już tyle czasu, tyle z nimi przeszłam i nie potrafię ich traktować inaczej, są jak rodzeństwo, które zawsze chciałam mieć... Ci fałszywi są nieważni, "sami swoi" się teraz liczą. Nikt nie da mi gwarancji, że nie zawiodą, ale tu chodzi o zaufanie, o to, że nawet po porządnym tzw. nożu w plecy potrafię i chcę być z nimi blisko i czuję się przy nich pewnie i swobodnie. Słowa nie załatwią wszystkiego, to kiedy ktoś mówi, ze jest przyjcaielem, przyjacielem trzeba być.
Czasem boję się, że to się skończy, ale doświadczyłam na własnej skórze, że niekiedy koniec jest dopiero poczatkiem... Jeśli coś się kończy zaczyna się coś nowego i od nas zależy czy będzie to lepsze czy nie. Tęsknota niekiedy mija, czasem jednak nie da się jej pozbyć latami, męczy nas całe życie... Tego właśnie sie obawiam; że przeszłość zniszczy moją przyszłość.
Mimo wszystko, mimo strachu wierzę, że każdą przeszkodę da się pokonać, że obojętnie co by się nie działo poradzę sobie, każdy powinien mieć jakiś patent na życie i ja już swój znalazłam. A narazie lepiej pozbędę się kaca... :/
"...nie umiem Cię pocieszyć kiedy patrzysz w przeszłość ale mogę wziąść dobre wino i pójść tańczyć w deszczu z Tobą, wiesz już, tak, jesteś dla mnie, chociaż jestem złodziejem, Twe najlepsze chwile kradnę..."