Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29
|
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
Archiwum 29 maja 2006
Czasem naprawdę czuję tą więź pomiędzy moją mamą i mną. Potrzebuję tego. I tak właściwie to powinnam wydorośleć. A śmierć znów zabrała kogoś z nienacka... Jedna osoba czuwająca nademną musiała odejśc, a teraz chcą mi zabrać drugą. Tą z którą "Ktosiu" współpracował po cichutku. Żeby było lepiej. Przecież Kraków nie jest już trzy przystanki stąd... I w okół tyle nienawiści. Ja w tym wszystkim, a w okół oni.
Bez ładu i składu. Jedno zdanie nie ma nic wspólnego z drugim. Ale po co wyjaśniać? Jutro już będzie inaczej...
PS. Będę zmuszona znów na troszkę zaniedbać blogi i Was. Ale nadrobię. Obiecuję.