Czasem naprawdę czuję tą więź pomiędzy moją mamą i mną. Potrzebuję tego. I tak właściwie to powinnam wydorośleć. A śmierć znów zabrała kogoś z nienacka... Jedna osoba czuwająca nademną musiała odejśc, a teraz chcą mi zabrać drugą. Tą z którą "Ktosiu" współpracował po cichutku. Żeby było lepiej. Przecież Kraków nie jest już trzy przystanki stąd... I w okół tyle nienawiści. Ja w tym wszystkim, a w okół oni.
Bez ładu i składu. Jedno zdanie nie ma nic wspólnego z drugim. Ale po co wyjaśniać? Jutro już będzie inaczej...
PS. Będę zmuszona znów na troszkę zaniedbać blogi i Was. Ale nadrobię. Obiecuję.
przytulam i całuję :*.
3maj sie:*
Dodaj komentarz