Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25
|
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
Archiwum 25 maja 2006
Gdy tylko dziś otworzyłam oczy wiedziałam jak będzie wyglądał ten dzień. Nie mogłam utrzymać w sobie niektórych emocji. Złość, płacz, krzyki... Tabletka na uspokojenie. Powrót do domu... Troche zbyt późno owa tabletka zaczęła działać ale lepiej o kilka godzin za późno niż wcale. Pokrzatałam się trochę po mieszkaniu i jak najszybciej tylko mogłam uciekłam do Niego. Widziałam znów TO w Jego oczach, mimo TO udałam, że jest ok. Położyłam się, obaduliłam kocem, nagle poczułam jak przeszywa mnie fala ciepła i spokoju, potem zawroty głowy i godzina snu, czułam się jak by ktoś wyrwał mi ją z życiorysu. Obudziłam się, zdąrzyłam rozejżjeć i usłyszeć dźwięk wyłanczanego komputera. Mocno się przytulił i pocałował w czułko... A ja i tak wiedziałam. I sprawdziło się.
Ostatni tydzień rzeźni przedemną. Byle tylko uspokoić nerwy...