maj 28 2006

Bez tytułu


Komentarze: 9
Wczorajszy wieczór. Zimno jak cholera, ja wstję z krzesła i otwieram balkon na całą szerokość.

-No dzięki... Jestem w krótkim rękawku?
-Ale palisz... A ja tego nie znoszę, mam wtedy zawroty głowy i duszę się, więc otworzyłam.
-A ja jeśli tego nie zamkniesz zamiast na raka umrę na zapalenie płuc. W sumie... Im szybciej to się stanie tym lepiej... Heh, ja nie wiem jak wytrzymasz ze mną jak u nas w domu będę palił...
-Mhm...
-Kochanie, mówiłem Ci kiedy przestanę palić.
-Kiedy?
-Kiedy... Będę z Tobą bo... będę. No wiesz. Kiedy wszystko ułoży mi się w życiu tak jak ma się ułożyć, kiedy będziesz ze mną szczęśliwa, kiedy będę miał dziecko... Wtedy przestanę palić. Przynajmniej przy nim...
-Chory jesteś wiesz? Kurwa no nienormalny! Pozatym zawsze będzie COŚ nie tak... Zobaczysz...

niewinnniatko : :
29 maja 2006, 16:29
Fajki - nie.
Mario_B.
29 maja 2006, 15:18
Głupie pierdolenie - i tak się nie da rady uwaolnić jak nie będzie chciał....
29 maja 2006, 12:00
gadanie... jak palacz tak gada to i tak bedzie dalej palił. Znam z własnego doswiadczenia...
29 maja 2006, 10:22
to prawda, zawsze jest coś nie tak, nie ma stanów idealnych.
28 maja 2006, 22:20
ta jasneeeeeeeeeeeeeeee
28 maja 2006, 22:03
ymm :P . no.
28 maja 2006, 21:45
jasne, jasne, skad ja znam takie gadanie... nie wierz w to :)
\"Ktoś\"
28 maja 2006, 21:15
Wytrzymasz?? jeszcze troszke ppotem może nadejdzie znó ulgha. Ja Ci to obiecuje:( przyzekam ehh....
28 maja 2006, 19:32
hmmm.. ;p

Dodaj komentarz